Strona:PL JI Kraszewski Rady główne i życzenia na nowy rok.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

rozpada się, że wszystko wolno jest silnym, bo żadne prawo nie istnieje.
W mniemanym interesie niezdrowej polityki, rewolucya idzie drogami fałszu i spisku, rządy dopuszczają się tak samo poczwarnych okrucieństw nad tysiącami, uspakajając się, że to czynią dla tem większego szczęścia przyszłych pokoleń — ofiary liczą się na krocie, krew się leje, a co najsmutniej, sama idea prawa i jego świętości, przez tych co się jego obrońcami mienią, zostaje obaloną. Tej szkody żadna budowa państwa dla ludzkości nie wynagrodzi.
Dodajmy też, iż wszystko to jest bezskuteczne, bo siła i przemoc dopóki idzie o burzenie i niszczenie, są wybornem narzędziem, ale nigdy nie ręczą zato, co budować i wznosić pragną; nie mają one w sobie organizacyjnej potęgi, i z czynów ich wyrasta najczęściej wprost przeciwny zamiarom skutek.




Wśród społecznego zamętu i gorączkowego rzucania się, zapomnieliśmy w końcu, można powiedzieć, że są przecież zasady niezłomne, nienaruszalne, wiekuiste, wspólne nawet chrześciaństwu z poganami, których nigdy i nikomu, ani rządom, ani ludziom zapierać się nie godzi, czynami lekceważenia ich dowodząc. Gorzej nadto, polityka dziś tak dalece usprawiedliwia wszystko, że dla niej wyrobiła się nawet oddzielna wyjątkowa moralność, w zupełnem będąca przeciwieństwie z tą, którą jako przewodniczkę w życiu powszedniem przyjmujemy.
Prawdy zasadnicze tej moralności, od której odstępstwo tylko w wiekach i krajach barbarzyńskich wytłumaczonem być może, są spuścizną ludzkości odwieczną i najczystszą; strata ich jest największą ze strat, gdyż sprowadza z drogi postępu. Nawet starożytne wieki wiele z tych prawd przeczuwały, a umysły potężniejsze głosiły je wprzódy, nim Chrystus jako prawo w czyn je wprowadził. Boski Plato w swej Rzeczypospolitej dochodzi naprzykład do uznania, że sprawiedliwy nawet nieprzyjacielowi swemu krzywdy czynić nie powinien; my dziś z lekkomyślnością niepojętą wyrządzamy ją przyjaciołom, byleśmy ich na zawadzie w politycznej naszej robocie spotkali. Gdy idzie o państwo, rządy nie wahają się posługiwać takiemi środkami, które posady wszelkiego społeczeństwa podkopują.
Nie jestli nakazywaną denuncyacya w rodzinie, karane przemilczenie pomiędzy najbliższymi sobie, przyjmowane zeznania dzieci przeciw rodzicom? gdzie się podziewa miłość chrześciaństwa w obejściu z obwinionymi o przestępstwa polityczne, którzy przecież z prawidła ogólnego ludzkości służącego, wyjęci być nie mogą?
Tak samo rewolucye nie przebierają w środkach, ale któż im dał i daje pierwszy przykład nieposzanowania prawa, zawieszenia i tamowania go?
Wielkie prawdy społeczne bez których ludzkość byłaby zbiorowiskiem barbarzyńskiém, nigdy bezkarnie negowanemi być nie mogą; są to owe latarnie morskie świecące u brzegów skalistych, które gdy zagasną a burza zerwie się na morzu — wszystko co po niém żegluje, ginie. Gasimy je broniąc się wrzekomo od nieprzyjacielskiej napaści, ale i naszym własnym statkom potem ich braknie.