Strona:PL JI Kraszewski Przygody Stacha.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

staje mi nic, tylko stuliwszy uszy, wycofać się na wieś, po troszę skompromitowanemu i przeklinając ciebie... Niestety! na tém małżeństwie opierałem wszystkie moje nadzieje — i jestem w rozpaczy...
— Ale, zmiłujże się i czekaj, odparł Major. Ciągle mi mówiłeś, że ci nie chodzi o serce.. Te miłostki dziecinne nie mają żadnego znaczenia. Ja muszę się rozmówić z ojcem... Znajdziemy może radę jakąś... Można tego jegomości przetranzlokować ztąd...
Obdorski milczał.
— I dziś ci powtórzę — rzekł po namyśle, że mi o serce nie idzie. Skandalu żadnego nie było... Zamknę oczy na przeszłość... bylem się z pomocą posagu wyratował. Jestto ostatecznność smutna... lecz... nie ma rady...
— Mam więc mówić z hrabią? — spytał Major...
— Jak najotwarciéj — dodał Obdorski...
— Za to, co ci tu przynoszę, ręczę. Panna się widuje z Korczakiem ciągle, a papa ślepy nic o tem nie wie... Gotowy materyał i motyw do komedyi...
— O i ja gram w niéj rolę... nie ciekawą...
— Idę natychmiast do Saturnina. Zejdziemy się potem, gdzieś około teatru na śniadanie — rzekł Major, albo lepiéj na obiad...
Hrabia wstał, szepnął jeszcze parę szczegółów o wieczorach u Wawrowskiéj i pożegnał Majora.
Wmieszany w kłopotliwą intrygę Major był wściekły.
Po co mi było się do tego nastręczać! mówił idąc — po co? Zawsze tą głupią powolnością i miękkością serca biedy sobie napytam. A teraz, Obdorski, któremum chciał służyć, zły — hrabia będzie też na mnie się gniéwać, nie licząc, że panna Marcelina... nieprzyjaciółką na wieki...
Hrabia Saturnin, gdy nie miał nic do czynienia z rana, poprawiał swoje komedye... Nie chciano puścić Drohostoja, ale prawie gwałtem się wdarł do kancellaryi.
— Przepraszam hrabiego, ale mam pilny interes...
— Siadaj i mów... ja już dziś więcéj pisać nie będę, rzekł hrabia. — Cóż to tam takiego...
— No — kłopot z Obdorskim...
— W istocie wyobraziłem go sobie daleko zręczniejszym — odparł gospodarz...
Drohostaj po małym poplątanym wstępie — przystąpił do odkrycia tajemnicy. Saturnin słuchał zdziwiony, niemy — i długo nie odpowiadał ani słowa.
Przeszedł się po pokoju.
— Jeżeli tak jest, odezwał się — a bardzo być może, iż Obdorski ma słuszność — powiem ci Majorze, że ja wstępnym bojem przeciwko córce i to jeszcze połączonéj z Wawrowską nie mogę i nie myślę iść — potrzeba ich zażyć z mańki.
Drohostaj zżymnął się.