Strona:PL JI Kraszewski Poeta jakich wielu.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
56

nieśmiertelną! stanie obok Trembeckich i Naruszewiczów. Co to za wiersz! a co za myśl. —
Rejent Myśl tak głęboka że ją nie każdy odkryje — Ja sam wyznaję. Ale jak Pan tę myśl tłumaczysz Panie sędzio!
Sędzia Cha! cha! cha! Prawda myśl głęboka, ale tu nie o to chodzi! Jenialne dziecko powiadacie? tak, a ten Pan śmiał mi dowodzić, że takie wiersze piszą wszyscy piętnastoletni chłopcy, że — ale to oburza, to gniewa!
Podsędek. Zoilus jakiś, któremu się żółć zebrała na języku.
Rejent. Zazdrośnik.
Sędzia. Właśnie! właśnie! I ja tak mówię! kto tak pisze wiersze, po co ma chodzić jeszcze do szkół. Pytam, który to z professorów potrafi? Hę?
Rejent. Żaden — pewnie.
Podsędek. Nie omyli się! odbierz W Pan syna niech pisze! świetna przed nim karyera i laury przed nim, zaręczam słowem szlacheckiém, to wiersze co się zowie! to Jeniusz! to jeniusz!!
Rejent. Extraordynaryjny fenomen!
Podsędek. Przyjm powinszowania nasze, abyś w synu ujrzał wkrótce jedną z gwiazd narodowego parnasu, jednego z....
Sędzia. (Rozczulony) — Chodźcie na butelkę
Rejent. Tylko cośmy pili. —
Podsędek. I czasu —
Sędzia. Ale chodźcie, — wypijmy za sukccesa młodzieńca
Rejent. Ha! na takie wezwanie!
Podsędek. Wysuszam do kropli —
Sędzia. I pytam Asindziejów, po co jeszcze ma w szkołach kawęczyć? prawda?
Rejent. O! teraźniejsze szkoły! ci Panowie Professorzy. —
Podsędek. Zdolności tak wielkie rozwiną się samo przez się, metodyczność szkolna, mogłaby ich rozkwitnieniu stanąć na przeszkodzie. —
Sędzia, Rejent i Podsędek wchodzą do winiarni —