Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wspomnienie Szwajcarji i Tyrolu przywiodło na pamięć dawne czasy.
— A! nie od Szwajcarji — zaprzeczył żywo Aureli, wywołując rumieniec na twarz hrabiny — dla mnie Szwajcarja jest najpiękniejszym krajem na świecie.
Brunonek patrzył na niego wielkiemi, zdziwionemi oczyma.
Wejrzenia ich się spotkały, nastąpiło milczenie znaczenia pełne. Po latach tylu, to spotkanie, w którem szuka się dawnych wrażeń, nigdy nie powracających, a najczęściej znajduje nowe i niespodziewane, jest najniebezpieczniejszą próbą dla serc. Hrabinę i jego tyle wypadków i ludzi przedzielało od tego krótkiego marzenia rozpoczętego w podziemiach Chillonu, rozerwanego nad brzegiem oszalałej rzeki w Meranie, że nie wiedzieli, czy znowu tych samych siebie znajdą. Eleonora miała dowód że on o niej nie zapomniał, bo, jak tylko wolno mu było, przyszedł się stawić. Chciała mu za tę wierność okazać się wdzięczną, ale nie słowem, tylko wejrzeniem, które więcej nad nie powiedzieć mogło.
Ponieważ Brunonek stał uparcie, a przy tem pierwszem spotkaniu trudno było się zebrać na odwagę obojgu. Aureli po krótkiej rozmowie pożegnał hrabinę.
Wyszedł uspokojony i szczęśliwy — bo wątpił, czy zostanie przyjętym i czy hrabina pozwoli mu się zbliżyć do siebie — a znalazł ją uprzejmą