Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/887

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
107

Ale to się rzadko trafiało. Brat czul się obowiązanym do dorożki na Wielkanoc, na Bielany, raz do Czerniakowa i czasem w nadzwyczajnych okolicznościach w aleje. Jeździli też sankami gdy się pierwszy śnieg pokazał. W domu panna Aniela nie ubierała się wcale, ręce miała zapracowane, ubiór więcéj niż skromny, prawie zaniedbany, ale na niedzielę i święta umiała się przystroić ze smakiem rodowitej Warszawianki, dobierała trzewiczka, starała się o obcisłe rękawiczki, używała nawet wódki kolońskiéj.
Płynęło życie w domu Drzemlika jak idzie sobie woda w rzece, która nie wzbiera i spokojnie uchodzi ciasnem korytem w wąwozie. Aniela, jak dawniéj, była najczęściéj sama jedna, bo brat, który wprzódy zasiadał się w księgarni, teraz wolniejszy używał miasta, wylewał się na zewnątrz, uczęszczał do resursy, zyskiwał sobie popularność mając trochę ambicji do wyboru na jakikolwiek urzędzik miejski. Przychodził jednak regularnie na obiad, po obiedzie godzinę drzemał gadając niby z siostrą i powracał wieczorem na her-