Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/850

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
70

człowiek odebrał mi całą przyszłość, zdradził mnie!
I zaciął usta drżące, a w oczach jego błysnął ogień niepohamowanego gniewu; ale dodał hamując się zaraz:
— No! niech tam mu Bóg przebaczy, ale cóż ty wiesz o nim?
— Osobiście raz tylko się z nim zetknąłem, — rzekł cicho Pobracki, — a z jakiego powodu i jak to było, opowiem.
Nie rozpłomieniając się wcale prawnik, zaczął bardzo szczegółowie, ze swego punktu widzenia, opowiadać historją jenerałowéj Palmer; naturalnie uczynił ją heroiną i ofiarą, na Plutę najczarniejszych barw użył, a z obszernego tego sprawozdania, którego Zeżga z wielkiém słuchał zajęciem, nakładając fajkę po fajce, z coraz gwałtowniejszém oburzeniem, okazało się, iż Pobracki o najmniejszych szczegółach tych dziejów poufnych, był jak najdokładniéj uwiadomiony. W jego ustach przybrały one barwę właściwą, a różną może od téj, jakąśmy jéj nadali; nie pomówim go wszakże o pobłażanie dla Pluty, którego