Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/822

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
42

nie umiejące i nie myślące się ukrywać uczucie nienawiści stryjenki dla mniemanéj synowicy. To jednak prędko przeszło.
Zmuszona wziąć ją do domu, pani Adolfina spostrzegła wkrótce, że jéj z tém wcale nieźle być może. Narębski naznaczył roczny dochód dla Mani, który daleko przewyższał co na swe utrzymanie potrzebować mogła; dziewczę było ciche, potulne i usłużne, jéjmość jakkolwiek przywykła do gniewów, na nią się jakoś nawet dąsać nie mogła. Ci, z któremi dawniéj i zwykle miewała do czynienia, gniew oddawali gniewem, łajanie łajaniem, Mania odpowiadała uśmiechem, niekiedy łzą... długo więc wytrzymać z nią na téj stopie nie było można.
Koniec końców, choć piękna twarzyczka dzieweczki, niebezpieczna dla niéj porównaniem, raziła gospodynię, obawiającą się o szczątki dawnych wdzięków, pani Jordanowa codzień bardziéj przekonywała się, że się do niéj przyzwyczai, że nawet dobrze im może być z sobą.
Wpływ sieroty na słabą kobietę, jakkolwiek łagodny, może dla tego, że nie narzucający się