Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
151

zaopiekować, dać jéj rodzinę. Ale niewiemy dotąd na pewno co się stało z sierotą, chociaż najmocniejsze prawdopodobieństwo dozwala nam wnosić, że nią być musi, tak zwana panna Marja Jordan.
— Powinnam się tego była domyśleć? porywając się nagle zawołała kobieta, któréj gniew twarz zarumienił, — istotnie on dla niéj ma serce ojca, więcéj niż dla mojego dziecięcia... A więc tajemnica odkryta! o mój Boże!
— Tak jest, wiesz ją pani, przerwał z energją chłodną pan Feliks, który ostatnich słów dosłyszawszy, wszedł nagle do pokoju, zbierając się na siłę jakiéj zwykle w życiu mu dotąd brakowało — wiesz pani prawdę i wiedzieć ją będziesz lepiéj odemnie samego, niżeli od tego pana, który z powodów wcale różnych przyszedł z usłużnem doniesieniem.
Nie będę nic taił, bo nic niemam do zatajenia, jeślim ukrywał lat kilkanaście co mi ciężyło na sercu, to dla pokoju tylko.. wszystko co pani powiedziano jest mniéj więcéj prawdą... kochałem ubogą dziewczynę, byłem przez nią kochany, miłość nasza stała się