Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
235

ska w świecie protegowały, trochę wizyt i obowiązków światowych, zajmowały ją jak przed tém, przerwane nawet niedzielne herbaty na nowo oznajmione zostały dla współpracownic w dziełach miłosierdzia i do jednego koła należących osób.
Na takiéj stopie były rzeczy w tym domu, którego otwarcie na nowo w téj porze, było dla stolicy wypadkiem niezmiernie szczęśliwym, gdy dnia jednego wagnerka świeżo lakierowana, zatrzymała się przed domem Jenerałowéj i Bzurski, który w sieniach z przekradanem cygarem pędził godziny miłemi rozmyślaniami zaprzątnione, ujrzał z niéj wysiadającego mężczyznę, ktorego zrazu poznać nie mógł.
Wziął go za rodzonego młodszego brata włóczęgi garwolińskiego, ale przeistoczenie z obdartusa zabrukanego na przyzwoitego człowieka, było tak nagłe, dziwne i niepojęte, że nie sam Bzurski na widok jego osłupiał.
Patrzał jeszcze z niejaką trwogą na tę postać, gdy pan Fryderyk Pluta, on to był bo-