Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
174

liks ujrzawszy tego niegdyś świetnego lwa stolicy, w takich łachmanach i spodleniu; ale tak niedawno jeszcze zapłaciwszy zań w bufecie konsumpcją, bardziej się dziś zdumiał widząc go nagle przywróconym do tego stanu elegnacji i dobrej miny jaką z dawniejszych pamiętał czasów.
W istocie zmiana nie mógła być ani szybką, ani zupełniejszą; Fryderyk wyglądał do niepoznania..... Ubrany był ze smakiem, i z kroju widać było że się u pierwszego krawca ustroił, że jeśli nie Starkmann dał mu odzież, to ktoś niedaleko od niego stojący i smakiem i drożyzną wyrobów; kapelusz paryzki miał na głowie, laskę z gałką z kości słoniowéj rzeźbioną, rękawiczki duńskie i ranne angielskie buciki. Maleńka lornetka na czarnéj wstążce spadała mu z szyi.
Całe ubranie nosiło na sobie cechę ludzi lepszego towarzystwa i niepokaźną wytworność.
Ale i twarz dostroiła się do ubrania, bo włosy cudownie na nowo zostały poczernione, poznikały siwizny, wąs się nastrzępił do