Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
128

jenerałowa pozbędzie się mnie, gdyż wyjadę i mam mocne postanowienie oddalić się z Warszawy, która się na mnie, jak na wielu innych znakomitościach, poznać nie umiała.... Ingrata patria! non habebis ossa mea! Ale stara to prawda, że nikt prorokiem u siebie.... Do nóg upadam.... i proszę raz jeszcze.... nie zapominać o pokornym słudze....
— Ja za nic nie ręczę, — rzekł zmięszany Pobracki, — ale starać się nie omieszkam....
— Już bylebyś pan się starał, jestem spokojny, — odparł kapitan, — a na to słowo honoru daję, że natychmiast wyjeżdżam i stanowczo żegnam kraj i państwa wszystkich.
Skłonili się sobie grzecznie i na tém się skończyło.
Kapitan odchodząc, szyderskim wzrokiem bazyliszka przeszył do głębi prawnika.
Po wyjściu Pluty Pobracki wybiegł zapowiedziéć aby nikogo nie wpuszczano, a sam padł na krzesło, przerażony jakby ukazaniem się szatana. On, który życie całe pracował na pozyskanie sobie nieposzlakowanéj sławy, ów wzór surowości obyczajów i prawości, wysta-