Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
79

odezwał się kapitan, ze słodkim nad miarę wyrazem twarzy, — proszę mnie jednak nie posądzać, bym przerywał państwu przyjemne wzruszenia jaką wieścią złowrogą. Pluta nie ten już co dawniéj, kochany panie Feliksie, — dodał kiwając głową, — Pluta wybiera się na nowicjat do KK. Kapucynów i pokutę za grzechy. Tak bywało w starych romansach, czemużby w życiu choć raz nie miało się sprawdzić?
Narębski wciąż był zniecierpliwiony i chmurny, Teoś gryzł wąsa i zaciskał pięści.
— Ażebym lepiéj wytłumaczył państwu, jakim wypadkiem się tu znajduję, najprzód muszę wyznać, że mnie do żywego ubodła ucieczka panny Jordan, i chciałem dowieść szanownéj Adolfinie, jako téż całemu znajdującemu się tu towarzystwu — że kapitan Pluta węchu nie stracił.
Ale, spieszę dodać, że wiedząc o pobycie tu zbiega z Wilczéj ulicy, co mi łatwo przyszło dojść, śledząc zacną Kaehnę w jéj pochodach z węzełkami, — nie byłbym nogą przestąpił progu tego dziewiczego schronienia, gdybym