Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
75

jąc się dodała Mania, — a spuśćmy téż trochę na Pana Boga, — zawołała zwracając do Teosia, — ludzie bo może nadto na siebie rachować przywykli, a zbyt mało na Opatrzność. Tymczasem ich rachuby najczęściéj chybiają, a to na co nie liczyli wcale, przychodzi im w pomoc.
— Otóż to najlepsze rozwiązanie pytania, — zawołał Teoś chwytając ją za małą rączkę, którą mu z uśmiechem oddała, — tak! tak! robić co każą obowiązki, a o resztę się nie troszczyć i zostawić Opatrzności.
— Szkoda, — rzekł Narębski z trochą ironji, zwracając się ku nim, — że tak dobrze czując prawdę, którą głosi nauczyciel, Muszyński mało ma ochoty korzystać z jego nauki dla siebie. Maniu! potrzebaby mu częściéj lekcją powtarzać.
— O! kiedy my się tak rzadko widujemy! odparło dziewczę spuszczając oczy, i z wyrzutem zwracając się do Teosia.
— A! droga pani, — rzekł Muszyński zapominając o Narębskim i po trosze o wszystkiém co go otaczało, — ja nie chcę przywy-