Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
12

zapomniano, stał koń okulbaczony i chłopak, ażeby pana dogonił. Z doświadczenia bowiem wiedziała, że w takim pośpiechu na wyjezdném, zawsze się coś prawie najpotrzebniejszego zapomni.
Małżonkowie, nie bez łez, uściskali się w progu. Szwarc już jedną nogą stojąc na wozie, jeszcze przypomniał sługom, aby w niebytności jego dobrze domu pilnowali i we wszystkiém słuchali jéjmości; potém przeżegnał się i padł na tak wysłane i utkane siedzenie, że zrazu je musiał sobą uciskać, nim bezpiecznie się usadowił. Ale na wozie jechał jak król jaki, a w potrzebie choćby się zdrzemnąć i położyć było można. Jéjmość tymczasem ocierając oczy, słała z ganku krzyżyki, a gniade kobyły krokiem doświadczenia, wiedząc co to długa droga i przeczuwając ją, choć raźnie, z umiarkowaniem wszakże i oględnością na przyszłość, małym ruszyły kłusem.
Już jak pan Szwarc dążył do Warszawy i jak drogę przebywał, opisywać nie mamy potrzeby; podróż szła dosyć powolnie, popasy były długie, gospodarskie, noclegi wygodne,