Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
174

strachu, — może zrobić niesłychane rzeczy, bo czegóż nie potrafią passja i pieniądze? Jabym się miał dla nieznajoméj jakiéjś narażać na utratę spokojności, majątku, kto wié? może życia nawet!
I pochwycił się za głowę.
— A! dajże mi W Pan pokój! a to śliczna przyjaźń z jego strony, taką rzecz mi raić! Dziwię się, jak mogłeś z takim interesem przyjść do mnie! najniższy sługa! Ot to mi dobrodziéj.
Drzemlik prawie się gniewał; Teoś stał osłupiały i onieśmielony.
— Jakto? — zawołał oburzony nareszcie, — więc nic dla nikogo! nigdy żadnéj ofiary! nigdy pomocy bliźniemu, zawsze dla siebie żyć tylko i sobie! Zawsze strach ma przemagać nad wszystkiemi uczuciami poczciwszemi! panie Michale! czy się to godzi!! czy godzi!
Księgarz aż poczerwieniał i zaperzył się.
— WPan mi będziesz dawał nauki?
— Daję panu przyjacielską radę.
— Śliczniebym wyszedł żebym jéj usłuchał, gotowa ruina dla pięknych oczów ja-