Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
68

docznie chce być kochanym dla samego siebie, tak jak to bywa w romansach.... bo może on być jakimś Szwarcem? synem szynkarza? pytam się czy to możliwa? czy to podobna? czy jest w tém najmniejsze podobieństwo do prawdy? Ale to nie ma sensu! to nie ma sensu! — powtórzyła po dwa kroć Elwira — prawda mamciu?....
Mama była chmurna jakoś, bieluchną pulchną rączką pociągnęła po czole.
— Śmiałżeby sobie takie żarty z nas stroić i wchodzić w nasz dom pod pożyczaném nazwiskiem?
— Ale, proszę mamy, czyż mama tego nie widzi.... on się kocha.... i obawia się, abym jak wiele kobiet, nie została ujęta jego tytułem, imieniem.... położeniem.... a wié, że gdy się przekona, że go szczerze kocham, to padnie mamie do nóg, przeprosi i przebłaga.... i wié, że ja mu przebaczę.
— Dziecko moje, — odparła jakoś chłodno pani Narębska, — wszystko to możliwe, ale nie wydaje mi się jasne! powiedz mi, a nie wspominał ci co jak on się ma? czy bogaty?