Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1008

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
8

niepewnego, że gdyby kto o pochodzeniu jego nie wiedział, mógłby je wziąć za bardzo brudne.
Zobaczywszy stan barometru, który wisiał przy oknie pierwszego pokoiku, i termometru przyczepionego do szyby w sypialni, porucznik zdejmował czapeczkę haftowaną, zaczesywał księżycowate bokobrody, mastykował wąsy, przeglądał się w zwierciadełku, kładł surdut i wychodził.
Dokąd? zdawało mu się że to było tajemnicą, ale stukanie drewnianéj nogi na wschodach, powtarzające się przez długie lata w jednéj porze, nie mogło ujść ucha ludzkiego.
Wydym wchodził na trzecie piętro swojego domu.
Przykro mi bardzo wydawać porucznika z sekretu, ale utaić tego nie mogę. Mieszkała tu od lat dobrze dziesięciu bardzo ładna panna.... Czytelnik łatwo porachuje, że mieszkając tu przez lat więcéj niż dziesięć, ta panna, gdyby nawet w chwili zajęcia lokalu liczyła tylko lat około dwudziestu, jużby teraz miała więcéj niż trzy krzyżyki spełnione. O rachu-