Strona:PL JI Kraszewski Dzierżawca na Wołyniu.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przerwałem mojemu staremu, pytając go o drugą kategoryą possessorów, tych co tracą.
— Właśnieto do nich szedłem, odpowiedział. Niewszyscy jednak tracą ze swojéj winy, są biédni, których Pan Bóg probuje: przyjdą grady, nieurodzaj, posucha, ogień. Pan dziedzic alias Jurisdator, schowawszy piéniądze, żartować będzie z possessora; i tak straci jeden rok, drugi, ochota od pracy odpadnie, przywiąże się biéda, i po nim. — Muszę tu wspomniéć o dziedzicach w ich stosunkach z dziérżawcami. PP. dziedzice po większéj części na oczyszczenie się, gdy mowa o bonifikatę przyjdzie, powiadać zwykli: że possessye są jak stawki w karty — przegrał, wygrał i niéma o czém mówić. Ale to tak wcale nie jest, tylko dla tych, co niémają sumienia, a wziąwszy piéniądze gotowi wymyśléć, Bóg wié co, byleby ich nie oddawać. Plagi dotykające possessora, a niepochodzące z jego winy, dotknęłyby dziedzica, który, jeśli na nich nie chce tracić, dowodzi tylko zawsze, jakem powiedział, że niéma sumienia. Dziedzice wyobrażają sobie, że dziérżawcy ogromne mają zyski; témto oni się bronią w ostatku od wszelkich wynagrodzeń. Aleć i te zyski winni dziérżawcy swojéj pracy, a największy zysk, nie może być przyczyną ważną do odmówienia bonifikaty, gdy się ta słusznie należy.
Z kilku jurysdatorów, z którymi miałem do czynienia, mówił daléj stary, jeden tylko był poczciwy i sumienny; reszta bardzo zacni obywatele, ale nie daj Boże miéć więcéj z nimi do czynienia. Brać piéniądze, brali, oddawać nie umieli. Byli tacy, którzy uczyniwszy kontrakt, mówili potém sami, że nie był ważny, bo nieformalny; gdy człek zaufawszy łotrom, sądził, że słowo szlacheckie