Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
74

wczorajszy, głoszącego jej tryumf. Słuchała fizyognomią tylko, dumając o — sobie.
— Cóż się dzieje? — zapytała po pewnym przestanku — z projektami pańskiemi podróży do Włoch, do Rzymu?
— Z wielu powodów odłożone to jeszcze — odpowiedział smutniejąc zapytany. — Naprzód, ja sam mniej o to teraz nalegam, po wtóre rozbija się wszystko o opór ojca mojego. Znasz pani położenie moje. Ojciec, który mnie kocha, chciałby mnie wciągnąć na praktyczną życia drogę, utrzymując że przyszły spadkobierca jego — nie powinien, nie może być artystą; bo ma obowiązek dalej iść na wyprzódki z Rotschildami. Muszę mu być biernie posłusznym, alem się na nieszczęście urodził artystą i nim umrę.
Z dwóch powodów pragnąłbym tej podróży — mówił nieco się zawahawszy, i wyraziście spoglądając na zadumaną — potrzebuję oderwać się od Wiednia i trochę o nim zapomnieć.
— Zapomnieć! — powtórzyła sentymentalnym tonem Rolina — zapomnieć!
— Tak — dokończył chłopak odważniej — bo rozmarzać się napróżno, dać w sobie rosnąć uczuciu.
Nie domówił reszty sądząc, że będzie i tak