Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/478

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
132

chwycił — została sama, dosyć smutna. Obojętność Morimera ją gryzła. Jej wolno go było zapomnieć, ale jemu stać się niewiernym!
— Ci mężczyźni — mówiła w duszy — niema istot na świecie na któreby mniej rachować można!
Była najpewniejszą że wymierzała sprawiedliwość. Ona, Boehmowa i Pepi zasiedziały się na ławce dosyć długo, gdy posłyszały głośną w bliskości rozmowę i Adam z Altim zbliżyli się ku nim.
Malarz rzucił cygaro które palił, poprawił nieco sukni, Morimer go zaprezentował.
— Chciałem mieć to szczęście być pani przedstawionym — odezwał się Alti. — Znam wiele królowych i księżn... ale dla artysty pani też królową jesteś i pokłon się jej należy...
Zimno i z pańska przyjęła go Rolina, obawiając się czy Morimer mówiąc o niej z malarzem, nie wystawił ją za czarno.
Alti siadł bez ceremonii na ławce; i gdy Adam z Pepi i Roliną rozpoczął obojętną rozmowę, wpatrywał się w piękną pannę z zajęciem nietylko artysty, ale człowieka, na którym wdzięk czynił wrażenie silne. Zdawał się okiem znawcy analizować tę twarzyczkę, co dla Roliny równie