Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/450

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
104

linie — mówił jej z gorącem przekonaniem — à la longue, wytrwać tu niepodobna. Tu powietrze cuchnie prochem, a miasto podobnem jest do koszar lub więzienia.
Nie sprzeczała się o to z nim pułkownikówna, i jej było tu smutno.
— Wiedeń po Paryżu — powtarzał francuz — jest jedynem miastem, w którem się jako tako żyje, choć tęskniąc za stolicą świata, tu by przyszło przed czasem umierać.
W istocie w dni kilka ogarnęła barona tęsknota, a tak mało już miał nadziei odziedziczenia spadku po amerykaninie, iż zaczął mówić o pilnych sprawach, które go nazad do Wiednia powoływały. Pułkownikówna dotąd nie obmyśliła nic... opierała się powrotowi do Wiednia.
W takim stanie umysłu spotkało ją czego się najmniej spodziewała, albo wcale nawet przypuścić nie mogła.
Jednego dnia, gdy w swoim pokoju układała papiery, część ich skazując na ogień, usłyszała pod oknem Pepi śmiejącą się i żywo z kimś rozmawiającą w ogrodzie językiem, w którym dawno niesłyszaną polską mowę poznała. Pepi, małą będąc, i mając w Broniszewicach niańkę polkę, nauczyła się była trochę po polsku i przez jakąś