Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
46

że Rolina gniewała się za to, iż ją przeciągano do późna, czasem prawie do rana, nic to nie pomagało.
Obiecywał poprawę, ale nie myślał o niej wcale.
Jednego dnia z podziwieniem dowiedziała się od przynoszącej plotki służącej, że gra tak długo trwała, iż Don Esteban po niej nie chcąc do miasta powracać, nocował na dole, kazawszy sobie posłać w gabinecie.
Rozgniewało ją to i oburzyło niezmiernie; cała w płomieniach, rozdrażniona, gotując się czynić wyrzuty — zbiegła na dół.
Don Esteban, snadź do nich przygotowany, czekał, wcale skruchy za grzech nie okazując.
Za pierwszem słowem, które wyjąknęła zburzona, przypadł do jej rączek, chociaż mu je wyrwała i odepchnęła go, narzucając się, nadskakując czule ale z takiem lekceważeniem i zuchwalstwem, że Rolina gniewem uniesiona, płakać zaczęła...
— Ja, ja takiego postępowania znieść nie mogę — krzyknęła.
— Ah! ah! — wtrącił amerykanin — trzeba się jednak obyć z położeniem... to darmo! Jesteśmy narzeczeni, tak prawie jak mężem i żoną, brak