Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
23

zniechęcić, a wszystkich przy swym rydwanie utrzymać.
Rolina spojrzała ostro na mówiącą i odparła z rodzajem pogardy.
— Zawsze jedna i jedna piosenka! Wyrzucacie mi tych mnogich moich czcicieli. Zdaje się ci, że jak niedoświadczone stworzonko, rady sobie nie dam z nimi! Dla innych może i powinno to być tajemnicą, ale dla was coście mnie wychowywali moje dwadzieścia trzy lata nią nie są. Był czas nabyć doświadczenia!
Rozśmiała się dziko trochę.
— Kochana Rolinko! — pochylając się ku niej, poczęła głosem niestosownym do epitetu pani Balbina — kochana Rolinko, wszystko co powiem, masz mi za złe, choć w istocie troszczę się o ciebie, życzę ci najlepiej. Właśnie to co ty zowiesz doświadczeniem, a ja straconym czasem, niespokojną mnie czyni. Z twoją pięknością i rozumem, do dwudziestu trzech lat nic nie zrobić...
Rolina gniewna zerwała się z krzesełka, na którem była przysiadła. Oczy jej się paliły.
— I nie widzicie tego — zawołała — że to przecież nie moja wina, że ja jestem ofiarą tego — (wskazała na drzwi któremi ojciec wyszedł) — te-