Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/256

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
252

cios to okropny dla kobiety... Wszyscy też współczujemy z nią... bolejem nad jej stratą. Ja przyszedłem ofiarować moje usługi. Jeżelibyś pani była w takiem położeniu że opieka i dom przyjacielski byłyby jej potrzebne — ja i żona moja ofiarujemy spokojne u nas schronienie.
Dobroć starca przejęła Rolinę, która mu gorąco podziękowała, chociaż uczuła się nią upokorzoną... Ludzie więc sądzili że litości ich i jałmużny potrzebowała!!!
Bongi z przywileju wieku swego — mówił dalej otwarcie.
— Piękność pani, może ją narażać na niepotrzebne i niemiłe natręctwa. Potrzebujesz ciszy, spokoju, przyjacielskiej dłoni i starań. Wszystko to znaleźć byś mogła u nas, nim potrafisz boleść zwyciężyć i z życiem się nowem pogodzić...
Rolina zmięszana dziękowała ogólnikami...
Bongi usiadł i tym tonem patryarchalnym, serdecznym, mówił dalej.
Spojrzenia które rzucał na swych towarzyszów zdawały się okazywać że rad był się ich pozbyć i sam na sam otwarciej pomówić z sierotą o jej położeniu, którego mógł się domyślać — ale baron St. Foix nie okazywał wiele usposobienia