Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
204

bierca Rzymian, mógłbym się upomnieć o kraj własny, i to co on dał światu a wam. Wierz mi, baronie, dziś codzień trudiiiejszem jest i będzie ocenić co który z narodów przyniósł do tej wspólnej kasy, która się cywilizacyą nazywa. Wszystkie pracuję dla niej i dla ludzkości, i bez współudziału różnych plemion, zdolności, rozmaitych władz mniej lub więcej rozwiniętych, cywilizacya zamknięta w granicach ciasnych jak Chiny, musiałaby skarleć i zdziecinnieć jak chińska. Myśl jak krew w całem ciele krążyć powinna swobodnie.
Ale — dodał śmiejąc się — wpadliśmy na przedmiot strasznie suchy... Nieprawdaż?
Odwrócił się stary ku Rolinie, która nic nie odpowiadając, dwuznacznym uśmiechem podziękowała tylko za pamięć o sobie.
— Wnoszę abyśmy lepiej rozpoczęli o nowo wystawionym obrazie Makarta — rzekł wesoło gospodarz — to nas w jaśniejszy świat piękności i blasków wprowadzi... Mistrz to jest kolorytu niezrównany, jakiego sztuka od czasów Tycyana i Rubensa nie miała...
— Wspomnieliście Rubensa — rzekł hrabia. — Narzuca się z nim porównanie...
Rolina ciągle uśmiechem tylko dawała ozna-