Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
170

— Owszem! — zaprzeczyła Rolina. — Wszystkie struny życia potrzeba wyciągać... niech brzmią, niech dźwięczą; z wszystkiego korzystać trzeba, wszystko wyzyskać... każdego skosztować owocu, napić się z każdego kielicha... Inaczej, na coby się zdało i coby życie było warte?
Mówiąc to z jakiemś przejęciem i namiętnością, z uniesieniem wesołem, miodem, była tak niezrównanie piękną, tak rozgrzaną jakiemś życia pragnieniem, rozpromienioną żądzą pochłonięcia wszystkich rozkoszy ziemi, do których prawo czuła — które się jej należały — że Boehm oniemiała i ulękła się swej wychowanki.
Sądziła ją zimną — objawiła się jej rozgorączkowaną, a nie umiała rozeznać że ten szał chwilowy cały buchał z jej podnieconej wyobraźni. Ani zmysły ni serce nie miało w nim udziału. Gorzała podbudzona fantazyą tylko.
Przychodziły na nią takie chwile i takie wybuchy... Balbina pomyślała z obawą, że mogły być niebezpiecznemi. Ale i w takich momentach rozgorączkowania Rolina panowała nad sobą, wewnątrz była ostygłą; zimny rozum pozwalał jej natychmiast ochłonąć gdy chciała.
Popołudniu wszystko to poszło w zapomnie-