Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T2.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ził, jako z trunkiem prędko wietrzejącym, na miejscu pił go, co chciał z swoją czeladzią, i co napił, gromada karczmarzowi płaciła. Gdzie złożył trzydniowkę, tam bawił koniecznie, choć mu zaraz pierwszego dnia podatek oddano, na który dawał kwit ręczny, i na wzajem brał drugi od zwierzchności miejscowéj, jako się skromnie obszedł z obywatelami, i żadnéj im krzywdy nie uczynił. Acz nie raz chłopek, a czasem i podstarości oberwał po grzbiecie obuchem od Imci pana deputata, albo gandziarą od jego szeregowego, lub ciury; gdy albo furaż dla koni nie na wybór przedni, lub skąpy, albo prowiant kuchenny takiż był zniesiony. Najwięcéj zaś było zatargi około pieniędzy, gdy albowiem w kraju bardzo mało znajdowało się monety śrebrnéj, a i ta była dużo wytarta, jako jeszcze za Jana Kazimierza bita; dla tego