Strona:PL Józef Weysenhoff - Erotyki.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
2.

Czyli ciemność to pieczary,
Czy wieczorny cień komnaty? —
Płyną jakieś stąd opary,
Ale mają woń herbaty.

Ładnie suknię masz podjętą,
Nad pończochą rąbek halki.
Nie wyglądasz dziś na świętą,
Niema w tobie nic westalki.

Włos trefiony wprawdzie z grecka,
Ramię, ręka, jak z marmuru, —
Tylko jakaś nuta świecka
Brzmi z kapłaństwem nie do wtóru...