Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Szalona.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się w swoim pokoiku, bazgrała, przepisywała, poprawiała, odczytywała. popłakiwała przy tym i los tego pisma tak ją obchodził jak nigdy jeszcze nic w życiu.
Prawda, że sieroctwo zwiększało przywiązanie do siostry i troskliwość o nią, że to serce piszące było miłości pełnym ku nieznanej, biednej, opuszczonej Zoni, lecz i tajemnicze działanie myśli oderwanej od człowieka, wracającej doń w odzieży słów, niby dziecięcia własnego odzywającego się do rodzicielki przyczyniało się też do wrażenia jakie list na nią wywierał
W wigilię wyjazdu Ewarysta arkusiki były odczytane raz jeszcze, ponumerowane, poskładane i zapieczętowane jak najforemniej Madzia w sekrecie oddała je drżącą ręką Chorążycowi, prosząc, aby, uchowaj Boże, nie zgubił, a postarał się koniecznie o odpowiedź, żeby się o Zonię dowiedział i szczerą im o niej napisał prawdę. Sama pani myśląc o biednej sierocie popłakiwała; serdecznie pragnęła ją zabrać do siebie, a lękała się razem nie już utrapienia i niepokoju w domu, lecz wpływu siostry roztrzpiotanej na Madzię. Tak ją sobie wyobrażała pani Chorążyna, wiedząc, że ów dom Sędziego Ozereńki był bardzo otwarty, gościnny, ożywiony do zbytku, a o tym co się tam działo za żywota jego, różnie jakoś mówiono