Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/599

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale ma słuszność — przerwał wojewoda — niech jedzie jako chce... Tak lepiéj, ludzi mu do towarzystwa dobiorę pewnych, a podróż niech urządzi jak mu się podoba.
— Tak jednak — dodała wojewodzina — aby się godnie zięciem jegomości okazał... i aby przy Radziwille, który tam po królewsku słyszę występuje, nie zmarniał.
Brühl się rozśmiał.
— Juściż z Radziwiłłem się mierzyć — rzekł — ani mam ochoty, ani widzę podobieństwa.
— Jemu to zostawmy — przerwał wojewoda — aby sobie sam sposób obmyślał. Staroście Zawideckiemu dam rozkaz, aby poczet uformował z ludzi pewnych taki, jakiego sobie życzyć będziesz waszmość i na tém dosyć — moja tylko rada, aby i sam Sierakowski wam towarzyszył, bo i kraj, i drogi i trochę języka — bassa te remtete zna, i męztwa niepośledniego człowiek.
Tak w krótkich, a niewielu słowach sprawa, dla któréj hrabia Brühl został powołany, rozstrzygnięta była i reszta dnia spłynęła na nieskończonych utyskiwaniach nad wypadkami, które familii i jéj wybranemu dały tak niespodziane zwycięztwo.
Wieczorem dopiero, z dawna zdająca się czatować na Brühla, wojewodzina, któréj zły humor wielce niepokoił męża, zięciowi dała znak, aby z nią szedł do jéj gabinetu. Był to ten sam właśnie, w którym ze starą i młodą Terlesią i innemi