Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/443

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


X.



Dziedziniec obszerny pałacu Radziwiłłowskiego, dziwny i malowniczy widok przedstawiał tego wieczoru...
Pomimo znacznéj obszerności gmachu, nie mógł on całego dworu pańskiego pomieścić; większa część służby, pociągowych koni, furgonów, obozowiska stało pod gołém niebem. Ludzi też ciżba była niemała. Dwa wielkie namioty dla schronienia czeladzi rozbite były w pośrodku. Paliły się ogniska i widać było, jak się przy nich na improwizowanych rożnach z drewnianych patyków obracały pieczenie... Dwie ogromne szubienice w głębi całe zawieszone łosiami, dzikami, sarnami, i wiązkami tuzinów zajęcy wznosiły złowrogie swe ramiona do góry... W jednym rogu szałas dla psiarni na prędce sklecony, nie dawał pokoju ludziom, bo goń-