Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wodzina nie zdawała się téż od tego, konwinkowała ją i ta okoliczność, że po królowéj JMci, niedawno zmarłéj starostwo spiskie spadło na Brühla a syn je miał od niego otrzymać... Liczono téż inne mnogie posiadłości już nadane lub przyobiecane.
— Przy pomocy bożéj, konkludowała Terlecka... pójdzie wszystko jak z płateczka... a po weselu — okroi się i mnie ubogiéj słudze, a bogomodlnicy... jaki płateczek...
Na radzie tajnéj postanowiono, w myśl panny Terleckiéj, użyć madamy do przygotowania wojewodzianki. Nazajutrz miała z nią mówić o tém sama pani, i dla tego ją do siebie wezwała...
Gdy Dumont weszła drżąca... wojewodzina siedziała w swoim pokoju przytykającym do sypialni i dzielącym ją od wielkiéj sali. Jak w charakterze obojga państwa tak w urządzeniu tego mieszkania osoliwsza panowała mieszanina pańskości i skrzętnéj gospodarności.
Staroświecki zegar przepyszny stał na kominie między dwoma chińskiemi wazonami, było zwierciadło weneckie z herbem Potockich u góry, biuro bronzami złoconemi ozdobne, ogromna szafa gdańska rzeźbiona, którąby w muzeum godziło się postawić, ale obok tego leżały cienkie motki niebielone, kilka wianków grzybów, próbka suszonego rumianku, na oknie stały gąsiory tajemnicze, w których pod okiem wojewodziny naciągały spirytusy pączki brzo-