Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czenie na grochu było chlebem powszednim. Liczny dwór żeński wojewodziny Anny, tuż obok jeszcze większego męzkiego pana wojewody, trzeba było w istocie nadzwyczaj trzymać surowo, aby się gorąca młodzież nazbyt nie kumała z sobą. To też nawet chodzenie pod oknami panien najmocniéj było wzbronione, a ochmistrzyni pani Wałowska oczy i wejrzenia śledziła. Nie zbywało i na innych szpiegach. Trzydziestu dworzan zawsze stało na usługi gotowych; marszałkiem dworu, de nomine, od uroczystości, był ubogi książę Włodzimierz Światopełk Czetwertyński, któremu za to wojewoda starostwo Ułajkowskie wyrobił, a trzymał go i płacił, aby sam żadnego nie używając tytułu rodowego, mógł się tém przed gośćmi pochwalić, iż mu posługiwali książęta. Oprócz tego na starostach we dworze nie zbywało... Zastępował Czetwertyńskiego niemniéj dobrego rodu starosta zawidecki, a łowczy pan Sadowski tytułował się Ropczyckim. Na tych łowczych, podłowczych, szlachcie posessyonatach, ludziach poważnych, jak na królewskim nie zbywało dworze. Ci, dla miłości „wysokiéj protekcyi“ pana wojewody, przy małych po większéj części pensyjkach, obowiązki lekkie pełnili...
Zwłascza przy obcych na dni uroczyste, etykieta dworu niemal była monarchiczna. Zaledwie się ukazał wojewoda — na odwachu bito w bęben, występowało wojsko, prezentowano broń i odda-