Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/644

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odezwał się król Kadzidła — ja téż przy wartości mojéj ofiary stoję...
Król Złota zdawał się tak być pewnym, iż jego dar był najprzedniejszym, że się tylko uśmiechał.
— Wiecie co, bracia — odezwał się po namyśle — łatwo możemy naszę ciekawość zaspokoić i spór ten rozstrzygnąć. Od lat tylu co roku roznosimy dary, a nigdyśmy nie dowiadywali się, jak one zużytkowane zostały i co z nich dla dzieci urosło... Wszystko wiedzący aniołowie, towarzysze nasi, gdy zażądamy, łatwo nas zaprowadzą do tych chat i domków, których kolebki obdarzaliśmy. Poświęćmy jednę tę noc, cóż myślicie? kilku naprzód moim dzieciakom?...
— Dlaczegoż nie? — odparł król Kadzidła — mamy zupełną swobodę wędrówki téj nocy, a noc nasza jest długa. Dosyć będzie trzech twoich, królu, odszukać.
Król Mirry zgodził się milczący na wszystko.
Aniołowie nie potrzebowali, aby im wolę objawiono; czuli oni ją i odgadywali, i jasny, biały przewodnik ze złotą laską pielgrzymią w ręku, spojrzawszy na króla Złota, zwolna począł spuszczać się ponad ziemię.
Nie potrzebował szukać dziecięcia, któremu przed półwiekiem złoto wsypano w kolebkę... sama wola i myśl poprowadziły ich ku niemu.
A że wola świętych była silną, prąd, który się z niéj zrodził, uniósł ich tak chyżo ku celowi, że w mgnieniu oka stali u wspaniałych wrót ogromnego i cudnie pięknego ogrodu, wśród którego tysiącem świateł połyskiwała budowa królewskiéj wspaniałości i przepychu.
Złoto dokazało tu cudów wistocie. Kątek ten ziemi nie był wcale podobnym do kraju, który go otaczał. Wszystko stworzyła w nim praca i sztuka. Drzewa z całego świata zwiezione, zasadzone, pielęgnowane, zakryte od wichrów, osłonione od burz, obwarowane od zimna, rozrastały się w tysiącznych kształtach, okryte kwiatami i owocami. Wody opanowane wytryskiwały do góry, rozbijały się o skały, zanurzały pod ziemię, rozlewały w jeziora. Jak raj wyglądał ten ogród na sztucznych górach, z zielonemi dolinami, rozlegający się tak, iż końca jego dojrzéć nie było można.
Budowy w środku świeciły od złota, barw świeżych i rzeźb wspaniałych. Na dachu stał cały las marmurowych posągów.
Około pałacu roiła się służba liczna, wytwornie ubrana, śmiejąca się, wesoła.
Trzej królowie weszli niewidzialni do wnętrza. Szczęśliwość zdawała się tu panować.