Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/438

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

co słów nie żałują. Ale on, cały w sobie. Skromniejszego w świecie niéma... Przestrasza go każdy, co się głośno i śmiało odezwie ze zdaniem, już usuwa się natychmiast i milczy... dlategośmy go Milczkiem nazwali.
Mieszkał jeszcze na dawnéj swéj kwaterze; w ciągu tych kilku lat, ożenił się był, a młoda żona i dzieci — jego i książki zepchnęły do jednego ciasnego pokoiku. Ubożéj to jeszcze wyglądało niż kiedykolwiek... ale Damian, był, choć szpakowaciał, tyle gorąco serdeczny, jak dawniéj. Wśród stosów książek, które literalnie od góry do dołu izdebkę wyściełały i podłogę, i ledwie na dwa z biedy krzesełka zostawiały miejsce... siedliśmy znowu gawędzić. Płacz dzieci dochodził nas z drugiego pokoju i piskliwy głos żony.
— Ożeniłem się, jak widzisz — rzekł — jestem bardzo szczęśliwy... Dzieci takie ładne i żona taka dobra, a choć bieda wielka... ale czyż to tam człowiekowi wiele potrzeba!
— No, a historya, poszła w kąt? — zapytałem.
— A! uchowaj Boże! cóż ty myślisz! ideał mojego życia! jabym ją miał porzucić?
— Więc powinnaby być skończona — odezwałem się — dwadzieścia lat pracujesz nad nią, spory to czasu kawał.
— Dwadzieścia lat! ale cóż to jest wobec takiego zadania? — zawołał zapalając się Damian. — Wiesz-że ty, co to jest historya epoki taka, jaką ja ją pojmuję?... Kraj nie był przecie bez związku z życiem Europy... tętniało w jego życiu, co się odegrywało gdzieindziéj, historyę wszystkich państw zbadać należy, aby zrozumiéć jego położenie i stosunki... Wystaw sobie... historya Niemiec, Austryi, Mołdawii i Węgier, wszystkich mocarstw sąsiednich... Potém, zmiarkowałem, że to każda najmniejsza postać własna, występująca na scenę, musi być scharakteryzowana dobitnie, więc historya rodzin... biografie, wizerunki... Kto pracuje nad takim relikwiarzem z mozajki, musi sztuczki dobierać mozolnie.
— To prawda — rzekłem — ale kiedyż temu koniec będzie?
— A i kiedyż? — westchnął. — Koniec być musi, zbliżam się do niego... wstęp napisałem. Redagowałem go sześć razy, obfitość myśli zrobiła go za rozległym, musiałem skrócić... chociaż wydał mi się zbyt obcięty, rozciągnąłem go nieco... dodałem przypiski objaśniające. Za rok przeczytałem i postrzegłem, że do niczego. Nie było artystycznéj całości, miało to postać aglomeratu, całość musi organicznie wyglądać... Historyk potrzebuje jak poeta chwili natchnienia, a tu mi dzieci płaczą... Wystaw sobie, w chwili, gdym kreślił z zapałem tę scenę, gdy Zygmunt August przyjeżdża z Wilna, a Bona wychodzi przy trumnie męża, klęknąć u nóg