Przejdź do zawartości

Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale z Bobrka, który nigdy nic poczciwie powiedzieć nie umiał, cztery razy zaczynał, nigdy nie kończył, od środka i od początku wyrywał, co mu na pamięć przyszło, nie wiele się było można dopytać. Tyle tylko pewnego było, że szarańczy wybito wiele, że jeńców odebrano siła i nabrano ich w pęta tysiącami, że królewicz zdrów był, wesół i słał rodzicom powitanie z placu boju, nimby sam wrócił.
Zaraz na Wawelu odśpiewano nabożeństwo dziękczynne, radość była niezmierna, a i na twarzy króla, która nigdy się prawie nie rozjaśniała, radość widać było. Płochy dotąd Olbracht, nie myślący tylko o zabawie i krotochwili z ladajakiemi kompanami, okazał rycerską odwagę i serce wielkie, a Kallimach ręczył, że i w innych sprawach równie się dzielnym okaże, co wszystko sobie przypisywał... chociaż co było dobrego, to pono Długosz zasiał i z tego ziarna rosło.
Królowi to zwycięztwo nad Tatarami przychodziło właśnie w porę, gdy oddawna trwające zajście z węgierskim Maćkiem Korwinem śmierć jego niespodzianie na inne przeprowadziła pole.
Chciał już uparty ten, zły i przewrotny, a zuchwały panek, położyć tym zatargom koniec, że królewnę naszą myślał poślubić. Ale królowa Elżbieta oburzona temu się oparła i jeszcze go tak zwymyślała przed ludźmi, od chłopów i gorzej, że gdy to doniesiono Korwinowi, zajadł się i zgody żadnej znać nie chciał.
Tymczasem zmarł bez prawego potomstwa i Węgry zostały bezpańskie, a król Kaźmirz, który od czasu onej wyprawy Kaźmirza królewicza nie spuszczał ich z oka i myśli, powziął zamiar wyprawić tam Olbrachta, posłał od siebie na zjazd, zalecając, aby go wybrano i zaciągi natychmiast gotować kazał, które z nim na Węgry miały ruszyć.
Ale królowi pod koniec życia, tak jak to bywa przy piciu lekarstwa, gdy największa gorycz na dnie osiądzie, wszystko się miało w żółć obracać.