Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swoich, bo mu pierwsza gościnność wyświadczyła, gdy się z Węgier tu ubożuchnym dostał, i pokochała go.
Teraz jednak po upływie lat kilku, śmiejąc się powiadał, że choć wdzięczność dla niej zachował, innego uczucia trudnoby mu już z piersi dobyć i zmarłą dla niej miłość odżywić.
Ze zwykłą sobie dosyć bezwzględną otwartością prawił o tem przed przyjaciółmi, nie zważając na przytomność moją.
— Zważcie moi mili — dodał — w jakiem położeniu będę, gdy owa Świętochna, jak zapowiada, gotuje się przybyć dla nawiedzenia mnie w Krakowie. Tempora mutantur! Niewiasta postarzała... jam ostygł, lecz słuszna, abym za gościnność się wypłacił... i dziś, do portu dopłynąwszy, zawdzięczył przytułek rozbitkowi dany.
Jeszczem nie przypuszczał, aby te dwie Świętochny jedną być miały, gdy wkrótce potem przybywszy do matki, od Sliziaka się dowiedziałem, iż gościa ma jej teraz niemiłego, przybyłą daleką powinowatą Świętochnę, którą się niegdyś posługiwała, ale jej dla płochości obyczajów znieść nie może.
Nie wiedziałem sam, czy mam się wstrzymać od ukazania u matki, pozostawując ją samą ze Świętochną, czy iść tam, aby niemiłe obcowanie z nią sam na sam skrócić, gdy mi służebna Nawojowej przyszła oznajmić, ażebym szedł do pani.
Nigdym Świętochny nie lubił dla jej malowanej twarzy, odmładzania się, gadatliwości i fałszu; pamiętałem jej to, że się ofiarowała mnie ściągnąć w zasadzkę, a i Luchny wstręt do niej do mojego się przyczyniał.
Szedłem jednak, gotów zawsze rozkaz matki spełnić...
Zastałem Świętochnę przerażająco zestarzałą, ale jeszcze straszniej niż ongi wymalowaną, strojną śmiesznie, z włosami po młodemu utrefionemi, a głosem wielką wesołość zdradzającym.