Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sprostał, z wyjątkiem może jednego przyjaciela jego Grzegorza. Stosunki też Kallimacha ze wszystkiemi sławnemi mężami w Europie, korespondencye rozliczne z niemi, wysoko go podnosiły.
Umiał nieustannie to przypominać, że każde słowo jego odbijało się rozgłośnie i szeroko, że miało potęgę wielką, przez którą i on sam stawał się mocarzem. Nie można było temu zaprzeczyć.
Ponieważ tak wielki pan nie mógł być codziennym dozorcą królewiczów, a był tylko ich nauczycielem, pozostał więc Szydłowiecki ochmistrzem i mnie z miejsca nieruszono, a żem po włosku cokolwiek umiał, wypadło tak, iż zostałem z urzędu tłómaczem Kallimachowym, co mnie do niego zbliżyło.
Po ks. Długoszu naszym, jak mi się on wydawał, trudno określić. Bystrzejszy umysłem, uczeńszy w łacińskich rzeczach, nie miał surowości jego, płochym był i lekkim nad miarę. W religijnych zwłaszcza zasadach pobłażał drugim i sobie do zbytku, nie zdając się tego ważyć wiele, co ks. Długosz jako nienaruszone i nietykalne szanował.
Zaraz w początkach, gdy królewicze mowy, jakie im w usta kładziono, powinszowania różne i łacińskie oracye przed nim wypówiadali, które my za wzory języka uważaliśmy, Kallimach na nie krzywić się począł i łacinę ich niecierpliwie poprawiał, utrzymując, że jej na wszelkiej elegancyi zbywało.
Jeżeli to naszego ks. Długosza doszło, zaboleć pewnie musiało.
Czas wolny, który mu zbywał, dawny nauczyciel spędzał na modlitwie lub w kronikach swych zatopiony; Kallimach zaś życie wesołe, biesiadowanie, rozmowy tak lubił, że na nich dnie i noce trawić był gotów.
Towarzyszem był najmilszym, chociaż nawet tam, gdzie najwięcej osób się znajdowało, on wszędzie i zawsze królować umiał i tak się składało, że na niego oczy