Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/043

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czeniem się nużył. Od tego jednak wstrzymać go nie było sposobu, i ulubiony nawet Konarski, przez którego starano się ten zapał ukrócać, nie mógł go ostudzić.
Zdaje się, że król od tej wyprawy niewiele rachował na Kaźmirza, jako prawdopodobnego swego następcę; oczy jego zwracały się na Olbrachta, na Aleksandra, nareszcie na Zygmunta, bo ostatni był nieodwołalnie do stanu duchownego przeznaczony.
Nie taił się z tem ojciec, że się spodziewał go wyposażyć biskupstwem krakowskiem i arcybiskupstwem gnieźnieńskiem, co razem wzięte, stanowiło dotacyę książęcą.
Aleksander, który dorastał, tępego był umysłu, milczący, ale, jak oni wszyscy łagodny, szczodry dobry.
Właśnie gdy ks. Długosz w Pradze się jeszcze znajdował, zapowiedziane przybycie Kallimacha do Krakowa nastąpiło. Los czy ludzie tak umiejętnie układali na korzyść jego — nie wiem, lecz pewna, że lepiej się to nie mogło dla niego złożyć.
Królowa była najkorzystniej uprzedzoną, król nauczyciela potrzebował. Sławiono rozum i polityki znajomość we Włochu, a tu właśnie strata Lutka z Brzezia, opróżnione po nim miejsce w radzie nastręczała. Królewiczom dwom, nie licząc już Kaźmirza, potrzebnym był mąż europejskiego wykształcenia. Oczekiwano więc zjawienia się Kallimacha z ciekawością gorącą.
W takich razach najczęściej się trafia, że przesadzone nadzieje zawiedzionemi bywają, tym razem jednak stało się wcale przeciwnie — Włoch przeszedł nadzieje.
Wiedział on, iż od pierwszego wystąpienia, olśnienia, od wrażenia, jakie człowiek uczyni zrazu zależy wiele. Wszystko było ku temu celowi skierowane, aby się podobać.