Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w ręce prostaczków, nieprzygotowanych do zrozumienia, dać można?
I odwrócił się do stojącego tuż ks. Walerza.
— Medyk wam to najlepiej powie, iż zdrowszego na świecie niema nic nad chleb, a chlebem się przecie zabić można. Wygłodzonemu człeku dajcie świeżo upieczonego a gorącego, niech się go obje, a pewnie rozpuknie i zdechnie. Tak i z biblią jest, że słowem Bożem, gdy je głodni zechcą pożerać.
— Hm — przerwał ks. Dąbrówka powoli — bis sub judice, czy na pożytek to wyjdzie, gdy ludzie się wszyscy do ksiąg wezmą. Niejednemu one zaszkodzą, niejeden prawdę wyszpeci.
— A szatan z tego skorzysta — dodał ks. Musiński — i ja to mam za chytrą sprawę jego, że Niemca nauczył cisnąć księgi, taniemi ją czyniąc. Jest w tem znamię djabelskie. Każdy, kto za tani grosz księgi dostanie, będzie się już równym sobie uważał, co żywot nauce poświęcił. Prawdy nie tyle na świat przyjdzie, co bałamuctw i obłędów. Nie wszyscy są do nauki przeznaczeni, strzegli jej wybrani, teraz pójdzie ona po niepowołanych za zabawkę i, uchowaj Boże, ku złemu będzie użytą. Djabeł nie śpi.
Milczeli wszyscy, ale ks. Stanko głową trząsł i nie chciał dopuścić, aby szatan miał z tem co wspólnego.
Różne naówczas zdania powstały o tych pierwszych księgach ciśniętych. Jedni utrzymywali, że one nigdy pięknością manuskryptom starym nie dorównają, drudzy, że się ten kunszt trudny rozpowszechnić nie może, a ludzie do pisma powrócą.
W kollegiach z pewną nieufnością i niedowierzaniem przyjmowano wynalazek nowy, który jedni bez miary ważnym głosili, drudzy lekceważyli.
Koniec końców w Warszawie bardzo długo się nikt nie ważył założyć drukarni, a ci, co księgi mieć chcieli, cisnąć je kazali za granicą i przywozili tutaj.