Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co dawniej szło na konia i na zbroję, teraz wydawano na jedwabie, złotogłowy, szycia, które potem marnie w skrzyniach się zlegiwały.
Starzy też ludzie zniewieściałość nietylko ciałom, ale i sercom młodzieży zarzucali, do której strój i suknie prowadziły. Albowiem w człowieku nic nie jest bez znaczenia, ani to co spożywa, ni to w co się przyodziewa, czem się stroi i w czem się lubuje.
Ta próżność i chęć występowania wiodła za sobą nieustanną pieniędzy potrzebę, za tem szło, że nie przebierano w środkach nabycia ich. Patrzeliśmy tedy na możnych panów, wielkich rodzin potomków, którzy potem na gościńce wyciągali, kupców łupili; na innych frymarki niepoczciwe dla grosza czyniących, na bijących monetę fałszywą, na simonią do urzędów i dostojeństw dobijających się, aby nie kościołowi i królowi, ale sobie samym i chciwym rodzinom służyli.
Łagodniały obyczaje, to prawda, umysły się ogładzały, ale rycerski duch wygasał. Już onych dawnych Zawiszów, rycerzy Łokietkowych i Bolesławowych, dla sławy i imienia dobrego pracujących, coraz mniej było.
Za moich czasów łatwiej się stało o uczonego, wymownego mądrala, niż o prostego a mężnego żołnierza, któryby i słuchać chciał i rozkazywać umiał.
W oczach się to wszystko przeistaczało, i co dawniej mało kto ze świeckich czytać i pisać umiał, a pan każdy kanclerza z sobą woził, aby on to za niego sprawiał, jednej tylko pieczęci sam pilnując, którą miasto podpisu wyciskał, teraz niemal wstyd już było nie znać pisma i niewiasty nawet chciwie się do niego garnęły i kmiecy synowie do kościelnych szkółek chodzić zaczęli.
W samej też uczoności zaszły wielkie zmiany, bo w niej zaczęto szukać tego, coby do życia się zaraz zastósować dało, a co dawniej wszystko po łacinie musiało być, gdy mądrem być chciano, teraz i w kościele i w szkole swój język własny obok łaciny stawał; glossy dopisywano