Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 02.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Osobliwsze też pobłażanie okazano dla Doroty Boglewskiej, którą zakonnicy warszawscy św. Franciszka wyprosili, że jej ujść i skryć się dano tak, że kary uniknęła.
Uczynili to nie dla niej, ale dla Rogalów z Sudocina, których była dzieckiem, aby sromotna kara i jej wspomnienie nie spadło na rodzinę.
Adama tylko Jaszczułtowskiego pochwyconego osądzono na ćwiertowanie i wyrok na nim spełniono. Ale tego wojewodzie mazowieckiemu nie było dosyć, chciał za krew brata i żonę niewierną karać i Pieniążka uchwycić.
Z jego to naprawy rozstawione były czaty i ludzie czyhali na archidyakona, ale on zwinniejszy od nich był i pod nosem im się przesuwał naigrawając.
O wszystkiem zaś będąc uwiadomiony przez ludzi przebiegłych, których do posług zażywał, gdy mu ci dali znać, iż Dorota uszła na Pomorze, o tem już tylko myślał, jak się z nią połączyć.
Do tego jednak potrzeba mu było pieniędzy, których nie miał, a od ojca je chciał wyciągnąć.
Był więc tak zuchwałym, że Plichtę, który do zabójstwa należał, przebranego przysłał do nas do starosty z pismem, wprost się domagając, aby mu tyle a tyle grzywien przysłał, chce-li, aby imię jego nie zostało zhańbionem.
Wiedział dobrze i on i Plichta, że starosta go sprawiedliwości nie wyda.
Nigdym człowieka na takie srogie męki wystawionym nie widział, jak był naówczas Pieniążek stary. Silniejszej woli a mocy nad sobą, każdy inny wiedziałby od razu co ma czynić i przebolawszy szedłby obraną drogą.
W staroście miłość dla syna, przywiązanie do imienia i rodziny, chęć uniknięcia sromu i obowiązki sumienia walczyły. Widywałem go tak pasującym się z sobą, modlącym, z rękami zaciśniętemi, z czołem