Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 02.djvu/064

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale dla wszystkich najlepszym jest zawsze. Psy swoje miłuje, ale mu przez to i dla ludzi serca stanie, bo go ma wiele.
— Serca! — przerwała krzykliwie śmiejąc się — nigdy on go nie miał, nigdy!
Nastąpiło milczenie, gdy wtem nadchodzący Spytek z Melsztyna ku sobie gospodarza odciągnął; ja też uchodzić chciałem, ale siedząca u stołu dała mi nakazujący znak abym pozostał.
Miała w sobie władzę jakąś, żem musiał być posłusznym. Chwilę małą pomyślawszy, głosem zmienionym, niespokojnym, żywo mówić do mnie poczęła.
— Króla miłujecie? a on was? mówcie!
— Nie mogę się skarżyć — odezwałem się — małym dla niego jestem; ma on większe na swej głowie i ramionach brzemionia, a przecież kiedy niekiedy i o mnie spyta i o sierocie pamięta.
— Los wam wielki przyrzeka? — zapytała.
— Anim ja go żądny, ani mi król obietnic nie czynił żadnych — rzekłem. — Na co mi lepszy nad ten, gdy przy panu zostanę w służbie i życie mu moje poświęcę.
Zarumieniła się jej twarz mocno.
— Ocaliliście życie Janowi — przerwała — Tęczyńscy wdzięczni być umieją. Rzućcie dwór króla, Jan was weźmie do boku i rychlej u niego co zyskacie.
Pokłoniłem się milczący, lecz mogła z twarzy mojej czytać, że mnie namowy żadne od króla odciągnąć nie potrafią. Ścigany strasznym wzrokiem tej niewiasty, pożegnawszy gospodarza u drzwi, uszedłem co najrychlej, taką trwogę czułem i niebezpieczeństwo.
Dopiero kawał drogi ulicą odbiegłszy, lżej odetchnąłem, Bogu dziękując, żem cało się wyrwał.
Roku tego zmarła królowa stara Sonka, ruska księżniczka, do późnego wieku zdrowa i krzepka, a zawsze czynna jeszcze, którą sprawy krajowe i domowe