Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 02.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przykładna. Inaczej rycerstwo się już gotowało, króla porzuciwszy, nazad do domów powracać.
I mogę to powtórzyć tu, com niejeden raz naówczas słyszał z ust samego pana, a co prawdą było i nierychło nią być przestało, że w Polsce nie było króla, któremuby cięższe przypadły rządy nad niego.
Miłości u ludzi, choć na nią zasługiwał, dorobić się nie mógł; nieprzyjaciele się mnożyli, trudności do zwalczenia rosły, a za to co dokonał nikt mu najmniejszej nie okazał wdzięczności.
Za ten jeden kraj pruski, który on odzyskał, nikt mu poczciwego nie dał słowa, choć się należała wdzięczność wielka; ofiary tylko czynione na tę wojnę wyrzucano mu ciągle.
Innego umysłu pan więcejby na tem cierpiał może, on przywykły był złe i dobre wszystko znosić spokojnie, a swe czynić, niewdzięcznością się nie zrażając.
W kilka dni po tej pamiętnej dla mnie nocy lipcowej, posłany byłem przez królowę na miasto i po raz pierwszy zobaczyłem je wytrzeźwione, a na oko spokojne. Wszystko niby do swojego dawnego trybu powróciło, ale wpatrzywszy się, czuć było, że po tym szale nastąpił niemały frasunek i późna skrucha.
Czuli to wszyscy, że morderstwo bezkarnie ujść nie może i tym co je popełnili, i tym, którzy mu nie zapobiegli.
Na Kridlara i Keslinga winę składano, że w pierwszej chwili stronę Klemensa wzięli gorąco i na ratusz pobiegli lud zwoływać, a potem poręki danej przez królowę nie przyjęli i na gwałt bić pozwolili.
Za skrzywdzonego płatnerza mogli się rajcy u króla domagać sprawiedliwości, ale jej sami sobie wymierzać nie mieli prawa, i to jeszcze tak krwawej i świętokradzkiej.
Na starszyznę teraz żalili się wszyscy, a każdy współudziału w rozruchu się wypierał. Ci, co najwięcej dokazywali, najpierwsi się skryli.
Nim król nadjechał i sprawa się przed nim mogła