Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 01.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziłeś i gdzieś bywał, z początku zagniewał się mocno tylko. Ale ma on dosyć spraw na głowie, szczególnie z temi Prusakami, aby mógł myśleć o wszystkiem. Nierychło potem przypomniał sobie ciebie. Bodaj jakiś Litwin mu coś szepnął. Kazał mnie zawołać do siebie.
— Nie pytaj o nic — rzekł — zrób co powiem, nagrodzę cię dobrze.
— Miłościwy panie — rzekłem — i bez nagrody życie stawię.
— Jaszka Orfana porwano — mówił dalej pan. Szkoda chłopca. Jeżeli żyw jest, to nie gdzieindziej się znajduje (doniesiono mi), tylko w Nawojowie na zamku. Zamek stary i warowny, trudno się do niego dostać, — mówił król dalej — ale od czegoż masz rozum i ręce?
— Popatrzył król na mnie — ciągnął Zadora — a jam się do kolan mu kłaniając, uśmiechnął.
— Miłościwy panie! — rzekłem, — kiedy wiem kędy go szukać, spodziewam się, że Jaszka dalibóg dostanę, ale proszę o to, abym Maryanka z sobą wziąć mógł. Jak nas dwu będzie, nie sposób żebyśmy oba przepadli.
Król palec położył na ustach.
— Bierz i jedź, a o tem wszystkiem nie gadać mi, ani dokąd, ani po co, i powróciwszy, jeżeli Jaszko żyw, żeby mi on się nie ważył pleść co się z nim stało, gdzie był, kto go ratował. Patrzajcie, bo gniewny będę.
Dał mi pan podskarbi na drogę pieniędzy poddostatkiem — dokończył Zadora.
Jam słuchając jedno miał na myśli tylko, że król o mnie przecie dbał, dowiadywał się, łaskaw był na mnie i chciał ratować. Miłość moja dla niego wzrosła jeszcze i zawołałem, w piersi się bijąc.
— Dziej się wola Boża, będę żył tylko dla niego. Niewolnikiem jego chcę być, ostatnim sługą.
— Pamiętaj tylko jedno, gdy powrócimy — dorzu-