Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 01.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczanie im dowodzili, że sobie potajemnie aksamit i pieniądze jakieś przywłaszczyli.
Sprawa się stała głośną; mieszczanie wiedząc może, iż król z duchownemi w wojnie był, więcej sobie pozwalali niż kiedy. To być może. Odgrażano się na duchownych tych, a zamiast się udać z niemi do sądu duchownego, postanowiono obu obwinionych ułapić.
Oba Mikołajowie ci w klasztorze św. Franciszka przebywający, zasłyszawszy o tem, uciekli. Poczęto ich szukać, śledzić i 14 lutego w poniedziałek ująwszy w kryjówce, publicznie na ratusz zaprowadzono.
Zuchwali sędziowie na stan i suknię nie zważając, wnet na męki ich dali, aż się do pieniędzy i aksamitów przywłaszczonych przyznali.
Dowiedziała się kapituła, gwałt uczyniono ogromny, aby ich odzyskać. Króla w mieście nie było.
Mieszczanie ani słuchać chcieli posłańców kapituły. Zbyli ich ni tem, ni owem.
Ani się śniło nikomu, ażeby się ważono karę domierzyć. Tymczasem gdy kapituła woła i protestuje, rajcy nazajutrz rano do bramy Florjańskiej wyprowadzić kazali obu i mistrzowi ich ściąć, a tamże w miejscu pogrzebać.
Nigdym tak zburzonego miasta nie widział, jak tego dnia, gdy się to dokonało. Zuchwalstwo mieszczan było bezprzykładne, zmyślono więc, że król sam rozkazał ściąć winowajców, choć się on do tej sprawy nie mięszał, a mieszczanie się tak zawinęli żywo, że czasu nie było coś począć.
Nikt też nie przypuszczał, ażeby się na to ważyli.
Zaledwie się to stało, pod wieczór już kościoły wszystkie na mieście zamknąć kazał biskup, popieczętować, dzwony umilkły, nabożeństwa ustały.
Na rajców, ławników i mieszczan klątwę rzucono.
Dopiero się oni pomiarkowali ochłódłszy, iż popełnili przestępstwo wielkie i że duchowieństwo przebłagać należało. Osobliwie niewiasty pobożne, chorzy, do których spowiednika nie można było uprosić, ani