Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 01.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nienie króla, nową plotkę i wszystko się burzyło, a biskup piorunował.
W Krakowie podówczas z początku Kaźmirza nie było, bo na Litwie przebywać i polować lubił — ale, chociaż się na zamku zjawił, nie odmieniało się nic. Tak samo głośno i jawnie nastawano na niego.
Króla Kaźmirza dotąd mało co widywałem, chociaż twarz jego z Wilna dobrze mi się w pamięć wbiła... rad więc byłem, gdy po powrocie jego do Krakowa, Zbyszek naradziwszy się ze swemi, dnia jednego z katedry na zamek się udał, a my też jako dwór z nim ciągnęliśmy.
Ks. Zbyszek miał z sobą Jana z Tęczyna starego i Dobka z Oleśnicy, a że na zamku chciał się pokazać w całym blasku swoim i potędze, dnia tego urzędnicy, czeladź, dwór postrojony z nim ciągnął. On sam w biskupich sukniach uroczystych, poprzedzany krucyferem, otoczony tą świetną gromadą, poszedł z katedry na zamek, gdzie się snać nas spodziewano.
Wyszli urzędnicy królewscy na powitanie biskupa aż do przedniego ganku, ale król dopiero w sali u progu na niego czekał. Dwór pański był też wspaniały i liczny, a tego dnia z szat nowych widać było, że się chciał nie dać zaćmić.
Król Kaźmirz, przystojny, poważnego oblicza mężczyzna, młody jeszcze, z włosem długim, płci śniadawej, stawił się z poszanowaniem, ale jak na pana przystało... Choć w młodym widać było majestat, który i przed biskupim się nie uginał.
Ks. Zbyszek tem śmielej a można powiedzieć zuchwalej poczynał sobie z królem, niewiele mu okazując uszanowania. Prawda, że od dziecka go znał i w pieluchach widział, ale dziś on starym był, a król w sile wieku i władzy.
W drugiej izbie oczekiwała królowa matka, która się tam znalazła pewnie, aby między biskupem a synem nie dopuścić waśni. Widziałem ją tylko zdala... Nie młoda już, osiwiała, strojna bogato, miała jeszcze