Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 01.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

męzkie, jakie naówczas jeszcze niektórzy nosili, z nosami długiemi, ozdobnie wyszywane, wyrabiał bardzo kunsztownie, tak, że mu za nie płacono drogo, a on ten wszystek zarobiony grosz obracał na kupienie ozdób i sprzętów do kościołów.
Chodził tak a podpatrywał, gdzie czego brakło. Siadał na swym stołeczku i pobożną pieśń śpiewając, szył buty lub trzewiki, dopóki na ampółki, na lichtarze, na lampę jaką do zawieszenia przed obrazem nie starczyło.
Chociaż prostym człowiekiem był i z rodziców ubogich narodzonym, nie mniej go wszyscy szanowali — bo mu więcej niż szlachectwo dała świątobliwość.
Jakim sposobem zaś z owego prostego szewca w Sławkowie, do kapłaństwa doszedł, słyszałem, iż sam opowiadał, jak pobożnym będąc do ś. Stanisława we śnie widzenie miał, aby wstał i do Krakowa szedł.
Posłuszny temu głosowi, udał się do Krakowa, gdzie do szkoły chodzić zaczął, potem suknię kleryka wdział i stan duchowny obrał, do czego przeszkody żadnej nie miał; a nie pragnął też więcej nic, tylko służyć ołtarzowi.
Czasu też tego; gdym był przy księdzu Janie, przybył do Krakowa młody jeszcze nowicyusz Augustyanów z Bystrzycy na Litwie, o którym wiele mówiono i słynął jako wielkiej pobożności człowiek.
Obok tego szewca ze Sławkowa stał oto ze krwi książąt litewskich, możnej rodziny potomek, brat Michał Giedroić. Ktoby nie wiedział, iż krwi tej sławnej był dzieckiem, pewnieby się w tym pokornym biedaku książęcia nie domyślił.
Bardzo małego wzrostu, trochę na jedną nogę nalegający, chudy, szczupły, twarzy niepięknej, ale miłej i słodyczą okraszonej — brat Michał nawet kapłaństwa nie czuł się godnym i nie kusił o nie. Chciał i pozostał prostym braciszkiem.