Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Hołota 02.pdf/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cem, dziwnem, iż wzbudziło rodzaj niepokoju w artystce, dla czego się nie pokazywał dotąd, czemu unikano mowy o nim nawet gdy takie tu stanowisko zajmował? Trudno to sobie wytłumaczyć było.
W ciągu wieczora hrabia się zbliżył do panny Anieli, wyrażając uszczęśliwienie swe iż ją znajdował w domu kuzynki.
— Nie wiedziałem wcale, anim się mógł spodziewać abym panią tu zastał. Mówiono mi o bardzo utalentowanej artystce, którą kuzynka jest zachwyconą, alem się nie domyślił że trafiła tak szczęśliwie.
Po krótkiej rozmowie Zamiński się oddalił i nie starał zbliżać więcej. W kilka dni potem znalazł się w czasie lekcyi przedobiedniej i dnia tego hrabina starała się Lucię na obiad u siebie zatrzymać, ale zaproszenie nie zostało przyjętem.
Dziwnym trafem później składało się tak prawie zawsze, że gdy panna Zarzecka na lekcye przychodziła, hrabia albo przybywał, albo już się tam znajdował, i niekiedy wychodzącą nudził, dłuższą zawiązując rozmowę.
Hrabiny czasem nie było w domu, Laura sama, a i ta wysuwała się gdy Zamiński zabawiał piękną pannę, która coraz się surowiej z nim obchodziła.
Chociaż dom ten z wielu innych względów był dla Luci przyjemnym, bo sama pani rozumiała i lubiła muzykę, Zarzecka już się namyślała czy jej go nie wypada pożegnać, gdy raz po obiedzie jenerałowa zaprosiła ją na kawę do swojego pokoju. Zostały same.
— Od niejakiego czasu, kochana panno Anielo, — poczęła gospodyni, — widzę marsa na twem czole, jesteś jakby z nas i ze mnie niekontenta. Ponieważ mi wielce chodzi