Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Hołota 02.pdf/026

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ko życzliwy dla wszystkich sąsiadów, a bolejący częstokroć, że nie wszyscy szli i postępowali po jego myśli. Wśród dzierżganych na tem tle frazesów, wspomnienia stosunków artystycznych wplatane były ze zręcznością, lekkością podziwienia godną. Liszt był przyjacielem poufałym. Henselt wiele mu zawdzięczał, z Rubinstejnem korespondowali, stary Moscheles kochał go jak syna. Wszystko to między nawiasami.
Podano śniadanie, obiad miał być po francuzku około piątej godziny. Wyszli na ganeczek palić cygara. Podmalówka była skończona, tu już miała się rozpocząć robota na seryo.
W walce z życiem, o byt — hrabia, jak widzimy, instynktowo chwytał się środków, jakiemi go natura obdarzyła, zbywało mu na sile, zastępował ją przemysłem i przebiegłością.
— Szanowny panie Zygmuncie, rozpoczął gospodarz nastroiwszy wprzódy gościa do dobrego humoru i zaufania, może się to mu wyda trochę dziwnem, trochę ekscentrycznem, że ja dotknę jego rodzinnych interesów. Proszę wierzyć, że czynię to nie bez wahania i pewnego wstrętu, lecz sumiennie czuję się do tego obowiązanym.
Pauza maleńka.
— Miałem przyjemność znakomity talent panny Anieli podziwiać w czasie jej występów publicznych w stolicy. Byłem świadkiem, jak wirtuozi nasi, kochany Liszt mój jej przyklaskiwał. Dowiedziałem się później, że ta gwiazda znikła z naszego horyzontu, zmuszoną będąc zamknąć się w domu i pozostać na usługach chorej matki. To było powodem, żem interesując się talentem, dowiedział się o osobę, i de fil en aiguille, doszedłem w jakiem była i skutkiem jakich okoliczności — położeniu.